GARŚĆ PRZEMYŚLEŃ POWIELKANOCNYCH
O świątecznych metaforach
Wszystko nam się zatraca. Święta minione, najważniejsze święta Chrześcijaństwa w ogóle, tradycyjnie już zatonęły w deszczu kartek z zajączkami, niosącymi w koszyczkach śliczne żółte kurczaczki, względnie ich fazę larwalną -- piękne, wielobarwne pisanki. Gdy symbol przestaje symbolizować, czyli znaczyć coś więcej, a zaczyna istnieć jako swoje własne znaczenie, czytelność wszelkiej metafory zanika. Nie dziwi wobec tego natłok życzeń w stylu: Smacznego jajka czy Wesołego alleluja. W pewnym momencie jednak człowiek, który zachował jeszcze resztki krytycznego znaczenia, zadaje sobie kluczowe pytanie: ale o co chodzi?
(Zdrowia i alleluja, bo to najważniejsze, jak powiedziała Kwiatkowska w czternastym wieczorze Kabaretu Starszych Panów. W jakże piękny, absurdalny sposób ukazuje to absurdalność wcale nie pięknego gubienia głębszych sensów!)
A skoro już o jajkach mowa...
Różne przejawy dylematu jajka i kury
Co było najpierw: jajko czy kura? To pytanie nurtuje człowieka praktycznie od zawsze, a w każdym razie odkąd sięgam pamięcią. (Złośliwy powiedziałby może: czyli od okolic ostatniej środy. Ale zostawmy złośliwym ich jad na inne okazje.) Należy zaznaczyć, że owo metafizyczne jajko nie musi mieć w istocie nic wspólnego z tym, czym dzieliliśmy się w ostatnią niedzielę, zaś kura może wcale nie gdakać ani nawet nie mieć skrzydeł. Dylemat jajka i kury, w swej wersji uogólnionej, wiąże się z szukaniem pierwszej przyczyny tam, gdzie przyczyna i skutek są trudne do odróżnienia, a przeważnie wręcz oddziałują na siebie nawzajem, i wypływają jedno z drugiego i vice versa.
Ostatnio natrafiłem na parę interesujących przejawów tego zagadnienia w różnych dziedzinach.
Przejaw pierwszy: Göbekli Tepe a początki rolnictwa
W związku z odkryciem w Göbekli Tepe w Turcji najstarszej znanej świątyni (datowanej na co najmniej 9500 p. Chr.) pojawiła się teoria, iż jej wzniesienie miało związek z udomowieniem pszenicy. Istotnie, uprawiana obecnie pszenica jest najbliżej spokrewniona z pszenicą dziką właśnie z tych rejonów Turcji. Pytanie jednak, czy, jak twierdzi badający Göbekli Tepe prof. Schmidt wybudowanie miejsca kultu spowodowało potrzebę gromadzenia większych zapasów żywności, a więc między innymi udomowienia pszenicy, czy może na odwrót: odnalezienie miejsca obfitującego w pszenicę dającą się łatwo udomowić sprawiło, że człowiek ówczesny uznał to miejsce za wskazane przez bogów, i dlatego powstało tu miejsce kultu?
Przejaw drugi: architektura gotycka a polifonia średnio- wieczna
Pewien zaprzyjaźniony muzykolog opowiadał mi niedawno, że czytał fragment książki poświęconej postrzeganiu zmysłowemu w średnio- wieczu (rozdział poświęcony słuchowi, jak łatwo się domyślić). Znalazł tam taką oto koncepcję:
Na przełomie dwunastego i trzynastego stulecia w architekturze rozpoczął się okres gotyku. Kościoły były coraz wyższe, co powodowało, że dźwięki wysokie roznosiły się lepiej, podczas gdy dźwięki niskie miały dłuższy czas pogłosu. Miało to wpływ na praktykę muzyczną: właśnie od trzynastego wieku rozwija się średniowieczna polifonia oparta na długonutowym niskim tenorze oraz ruchliwych głosach wyższych. Tenor musiał być prowadzony w długich wartościach, gdyż w przeciwnym razie poszczególne dźwięki zlewałyby się i melodia byłaby nieczytelna. Głosy wyższe tymczasem mogły ulec rozdrobnieniu, ponieważ brzmiały bardziej klarownie.
Znowu nasuwa się jednak pytanie: czy faktycznie przemiany w archi- tekturze wpłynęły na przemiany w kompozycjach? A może nowe potrzeby muzyczne zaowocowały nowymi rozwiązaniami akustycz- nymi?
Ko, ko, ko
I na koniec jeszcze jedna uwaga. W algebrze liniowej mówi się, że jeśli kura zniosła jajko, to ko-jajko ko-zniosło ko-kurę.