Przyznać muszę -- nigdy bym wcześniej nie pomyślał -- owo blogowanie nawet mi odpowiada. Nikt mi tu (na razie) niczego nie narzuca (nawet ja sam sobie samemu na odrobinę swobody pozwalam). Bardzo to odświeżające.
Mogę pisać o wszystkim, co mi tylko do głowy przyjdzie (a przychodzi sporo, choć nierzadko są to rzeczy raczej się do publikacji nie nadające). Mogę pisać od rzeczy do rzeczy. I zupełnie od rzeczy również (to chyba najczęściej). Mogę śmiejąc się, głośno krzyczeć to, czego poważnie nie ośmieliłbym się wyszeptać. Mogę kolekcjonować osobliwości. Mogę kpić w żywe oczy. A nawet pytać o drogę.
Forma tego całego bałaganu ma ciekawe własności. Tworzą się sieci powiązań i odwołań. To zabawne, na tak błahych treściach tworzyć tak skomplikowane struktury...
Forma tego całego bałaganu ma ciekawe własności. Tworzą się sieci powiązań i odwołań. To zabawne, na tak błahych treściach tworzyć tak skomplikowane struktury...
Słowem, nie wiem, czy to właśnie sobie Prezes w Kapeluszu wyobrażał, sugerując mi pisanie Notatnika osobliwego, niemniej wdzięczny mu jestem niezmiernie za ową ideę. (Pewnie teraz żałuje.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz